30 kwietnia 2016

3 ~Mimo Cierpienia ~

"Marzę o cof­nięciu czasu.
Chciałabym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu,
jeszcze raz przeczytać uważnie na­pisy na drogowskazach i
pójść w innym kierunku."  


Piątek późne popołudnie w dodatku środek Października , zimne , wietrzne Zakopiańskie powietrze. Dojechałam dopiero na miejsce o 21 . Moje nogi powoli odmawiały posłuszeństwa  byłam zmęczona to długą jazdą ,po woli spinałam się po schodach  aż na sam szczyt gdzie mieściło się moje stare mieszkanie uff dobrze że nie jest na 10 piętrze.
Gdy podeszłam do drzwi czułam w kościach, kiedy przekroczę ten próg moje życie zawali się ponownie….
Po dłużej chwil przekręciłam klucz w zamku wydal on zabawny zgrzyt, po czym drzwi się otworzyły, a ja wkroczyłam do środka czując lekką niepewność czy podołam nowej rzeczywistości.
                                                                                          ~*~
Następny, zwykły, szary dzień no oczywiście nie licząc tego, że jestem w starym mieszkaniu, porzuciłam swoje dotychczasowe życie.
 Powoli wynurzyłam się spod kołdry, i spojrzałam na zegarek stojący na zdezelowanej szafce nocnej, och nie dopiero 8.16 Jeszcze wcześnie –pomyślałam jednak wcale nie miałam ochoty ponownie kłaść się, wstałam nie chętnie wsuwając kapcie na stopy i mozolnym krokiem ruszyłam no jak można nazwać to łazienką składając się z prysznica, bo niestety umywalka była oberwana a reszta no czekała na remont, ale się nie doczekała. Mieszkanie kupiłam z myślą o marzeniach w Zakopanym, o zamieszkaniu tu , jednak plany się bardzo skomplikowały się.

Obmyłam twarz wodą –Cholera –zaklęłam pod nosem nie cierpię lodowatej wody z samego ranka.
-Zapowiada się piękny dzień prawda?-powiedziałam do swojego odbicia, nie jestem desperatką ale ostatnią zdarza mi się że rozmawiam do siebie , sama stworzyłam sobie takie życie .
Chwile stałam  przyglądając  się każdemu zakątku swojej twarzy, oprócz wystających kości policzkowych, wyglądałam jak każda inna miałam ciemne brązowe włosy , czekoladowe oczy.

Umyta i doprowadzona do porządku, skierowałam się do kuchni, całe szczęście, że pomyślałam o małych zakupach, bo inaczej byłam bym zmuszona biec rano do sklepu spożywczego. Otworzyłam lodówkę szukając czegoś dla siebie. Po chwili wyciągałam jogurt i wsypałam do niego płatki zbożowe.

Po zjedzeniu śniadania zaczęłam chodzić po mieszkaniu rozglądając się po pomieszczeniach, ręką dotykałam każdy zakamarek mebla chciałam zająć się czymś by chodź na chwile zapomnieć, nawet tu w moim mieszkaniu widzę go przed oczami ? .Jak to jest, że nim bardziej chcesz zapomnieć wymazać to na złość wszystko wraca.

Może siebie oszukać, ale serca NIE.

Odwracam wzrok i zerkam kątem oka na mebel stojący na samym końcu pokoju .Mój wzrok ląduje na zdjęciu stojący na komodzie .Czuje chłód, później cisnące się do oczu łzy. Padam na kolana, chowając twarz w dłonie. Wszystkie wspomnienia wracają, mam ochotę krzyczeć z bólu. Tracę poczucie czasu wszystko zaczyna się kręcić.

- Musiałam odejść, na prawdę- szeptałam sama do siebie kuląc się po ziemi. Łzy płynęły mi po policzkach miałam ochotę umrzeć, upadłam na dno.
Czułam bezsilność, miałam wrażenie jakby moje ciało pokryło milion grubych igieł głęboko wbitych w moją skórę. Łza powoli płynęła po moim policzku. Usiadłam skulona na podłodze, nigdy już nie będzie tak samo. Zostawiłam go samego bez żadnego wyjaśnienia. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy i przyznać się do swojej beznadziejności. Jedną rzeczą, którą w stanie jestem przyznać się do porażki.
Ból, który ogarniał całą moją duszę był nie do opisania. Zamknęłam oczy, aby spróbować o nim zapomnieć, chodź teoretycznie nie było to możliwe. Utonęłam w swoich wspomnieniach na chwile się uspakajając. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi ta cholerna melodia ogarnęła moje ciało od razy poczułam dziwny dreszcz. Nie był to dreszcz strachu, przecież nikt nie wiem o moim przyjeździe.

Z jękiem stanęłam na nogi, podchodząc do drzwi i jednym ruchem przekręcając zamek.
Podniosłam wzrok powoli ukazując się sylwetka mężczyzny. Otworzyłam szeroko oczy, wypuszczając głośno powietrze.
                                                                          ~ *~
Bez słowa Adam zamknął mnie w szczelnym uścisku. Nie mogłam określić co czuje bo nawet nie mogłam oddychać, ale chciałabym aby trwało to dłużej, brakowało mi właśnie tego, aby ktoś mnie przytuli i powiedział ‘’będzie dobrze,,


                                      Proszę o przeczytanie poniższego tekstu jest to dla mnie ważne .... 
                                                                                               od autorki Lena 


Witajcie Kochane
Na pewno zastanawiacie się ,dlaczego nie pojawia się tak długo rozdział 3 .Jest to spowodowane na tłokiem nauki,ale już pomału zbliżają się Wakacje. Dużo się nie rozpisywałam,ponieważ planuje małe zmiany. Postanowiłam dodać dwójkę bohaterów Marcele Hule i Stefana Hule. Jaką role będą odgrywać to dowiecie się w swoim czasie,Oczywiście nie tylko to chciałam zmienić. Tworze zakładkę INFORMOWANI . Chciałam bardzo was przeprosić za to , że długo mnie nie było i za to , że nie wchodziłam wasze blogi , obiecuje poprawę , i postaram się nadrobić zaległości. Jeśli chcecie być informowani na bierząco,napiszcie mi pod tym rozdziałem .
                         Pozdrawiam Lena


2 komentarze:

  1. Kochana, bardzo mi się podoba ten rozdział. :)
    Wiesz, chciałabym powiedzieć, że jest piękny, ale czy ból naszej bohaterki może być piękny? Zatem napiszę, tak: Rozdział jest fenomenalny i doskonale napisany. :)
    Wiesz, że kiedy czytałam o rozterkach uczuciowych naszej bohaterki czułam jej żal, smutek i rozgoryczenie? Masz talent, bo to nie jest łatwe, by wzbudzić w czytelniku współodczuwanie. :)
    Kochana, przepraszam Cię za tak krótki komentarz, ale niestety mam tak wiele rozdziałów do ponadrabiania, że wszędzie pozostawiam takie komentarze. :(
    Czekam na kolejny! ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział czekam

    OdpowiedzUsuń