07 lutego 2016

2~Echo~


Kamil
-Na belce Kamil Stoch-odezwał się głos komentatora na tyle głośno, aby przebić tłum rozwrzeszczanych kibiców. Na tle Zakopiańskiej skoczni, rozwiewały na wietrze biało-czerwone flagi,
-Mamy na dzieje, że to będzie fantastyczny lot -ponownie rozbrzmiał głos komentatora
Boże czy on zawsze musi to mówić?...Że nie ma mu tego za złe, ale naprawdę mógł sobie to odpuścić. To na prawdę nie podniosło mnie na duchu tylko bardziej mnie dobiło. 
Siadam na belkę i co widzę przed sobą?
 STRACH?
 Tysiąc kibiców, których znowu zawiodę, oni czekają z niecierpliwością na to, że dam im powód do radości, ale nie tym razem, mogę znowu ich zawieść. To ciągle siedzi mi w głowie i kiedy siedzę na tej belce to mnie blokuje, staję się to uciążliwe i nawet nie wiem jak sobie z tym poradzić?..
 Nie pewnie spoglądam w stronę trenera. Jeszcze moment, a naprawdę zejdę na zawał.
Na reszcie!
Odpycham się z progu i jadę.
Kiedy lecę w powietrzu nie ma dla mnie żadnego znaczenia, wszystkie myśli gdzieś zgubiłem? Liczy się teraz ten wspaniały moment!.
W końcu jednak zapala się ta czerwona lampka, gdy już zbliżam się widzę te uśmiechnięte twarze i co, ląduję na 102 metrze. Zjeżdżam w dół, głowo w dół. Znów zepsułem, zawiodłem, do cholery!
Zdejmuje narty i wychodzę na tyle szybko tak, aby nie dorwała mnie jakaś kamera nie chce znowu ponownie patrzeć w oczy kibicom.
~*~
-To przejściowe- odzywa się Małysz ,myśli że mnie pocieszy ? Wszyscy ,powtarzają
To tylko przejściowe …
A jak nie ? Mam tego dość ,tych uśmiechniętych buziek  i gadania ze jest Ok, to pieprzenie tak na prawdę..
Nie jest, i nie będzie nigdy już…
Po raz kolejny nie będę słuchał tego gadania i pocieszania. Wychodzę trzaskają drzwiami. Wyciągam telefon i dzwonie do Ewy, mam nadzieje, że chociaż ona mnie zrozumienie.
-Kamil, co się stało?-Jak dobrze słyszeć ją?..
-Ewa, kiedy przyjedziesz?
-Nie przyjadę, przepraszam Kamil nie mogę mam urwanie głowy w pracy..- Zagryzam wargi zdenerwowany, jak to nie przyjedzie? Przecież się umówiliśmy, co z Kruczkiem,???
-Ale na zawody będziesz?
-Niestety obawiam się ze nie zdążę-marsze brwi, analizując słowa Ewy.
-Ale, co z twoją praca przecież tu pracujesz?-Podnoszę ton głosu, jestem wściekły i zdezorientowany.
-Kamil uspokój się, dzwoniłam do Kruczka, ma kogoś poszukać
-Aha to mąż dowiaduję się ostatni?-Odpowiadam z pretensją
-Naprawdę Kamil muszę, już kończyć, kocham cię
-Ewa do cholery!!!-Krzyczałem jak głupi do telefonu , a za każdym razem odpowiadała mi tylko cisza…
Po raz kolejny zostałem sam na sam …

                                                    Naj­gorzej w życiu to sa­mot­nym być..         
                                                                                           Ryszard Riedel

Hania 
Po nie przespanej nocy i zużyciu całego opakowania chusteczek  siedziałam w kuchni mieszając zawzięcie łyżeczką w kawie .Myślami byłam  przy wczorajszej rozmowie z Kruczkiem.
-Słucham?
-Cześć Haniu, dzwonie by zapytać
….Kruczek?
-Czy byś się zgodziła by zostać naszą fotografką …?
Czy ja śnie czy co..
-Hania?-odchrząkuję  Łukasz
Nie odpowiadam…
Marszczę brwi ,w jednej chwil staje się biała jak kartka papieru ,czuje jak mój żołądek zaciska się w małą pętelkę a nogi mam jak z waty .. co ja mam mu powiedzieć ? może najlepiej się odłączyć i udać że tej rozmowy nie było ?..
-Proszę Hania posłuchaj wiem że jesteś ..-Czemu, czemu ja ?
-Nie, mogę przepraszam –odpowiada ,czując jak szklą mi się oczy
-Proszę przemyśl ,potrzebujemy cię…
Dodaje po chwili ciszy….
-Będę cię tak męczyć jak się zgodzisz
Uśmiecham się blado ,ale  nie na tyle wystarczająco aby przerwać spływające ciurkiem łzy…
-Nie odpuścisz ?
-Nie ,nie ma mowy.
-Na ile?-pytam rzeczowo przerywając panująca miedzy nami cisze
-Na czas zawodów, później sama zdecydujesz ,to co ?-pyta nadzieją w głosie
Przełykam głośno ślinę, kręcąc niedowierzaniem  głową
-Ok
-Wiedziałem że się zgodzisz
Parskam śmiechem …
-Dobrze więc widzimy się jutro? Dziękuje ci Haniu..
-Jezu-Po chwili jednak do tarło na co się zgodziłam ale było już  za późno…
Tak na prawdę nie wiedziałam dla czego się zgodziłam? Czy tak bardzo chciałam zobaczyć te błękitne tęczówki ? Czy tak naprawdę chciałam zobaczyć tylko jego. Sama nie wiem ? , miałam co do tego wyjazdu wątpliwości .
~*~
Po godzinnej walce w końcu upchnęłam do bagażnika ostatnią walizkę z sprzętem i zająłem miejsce kierowcy, zapalając silnik, chwyciłam za kierownicę i oparłam na niej czoło,
Co ja robię ? !! -krzyczałam przed siebie ,uderzając głową o kierownicę byłam kompletnie rozdarta ,po czym pozwoliłam, aby wstrzymywany od kilku godzi szloch ,ponownie wstrząsnął moim ciałem .Tak cholernie bałam się tam jechać, bałam,  nie chciałam ponownie się rozczarować doznać tego bólu ! On ma karierę jest liderem a ja ? jestem zwykła dziewczyną która sobie robi nadzieje na wielką miłość ? I do tego jest moim przyjacielem .
-Debilka!, kompletna debilka ! -ponownie wylatuje zemnie porcja łez, mój świeży makijaż szlak trafił ! Jak wszystko !
Miało być tak pięknie ,a skończył się tak jak zawsze ponownie jadę do Zakopanego .Miałam być twarda ale przerosło mnie to !Jak spojrzę mu w oczy ?No jak ?Wyjechałam by oszczędzić nam cierpienia a teraz ,wiem ile było bólu i wspomnień .
I muszę teraz temu czoła stawić.
Krople deszczu ponownie uderzyły o szybę samochodu co raz mocniej .Dorównywały mojemu płaczu .Mój szloch jest silniejszy ode mnie nie mam wystarczająco siły by przerwać to .Przyrzekłam ze nie wrócę tam a jednak zrobiłam to przyjęłam propozycje od Łukasza Kruczka .
 Hanka idiotko nie płacz !
Dość !!.Nie muszę się przywołać do porządku .Spojrzałam w lusterko na mojej twarzy wymalował się grymas ,jak ja wyglądam ?, jak potwór lub coś gorszego.
Wyjechałam na drogę i skierowałam się w stronę autostrady. Wziełam głęboki oddech, i włączyłam radio, oczyszczając głowę ze wszelkich myśli. Teraz byłam tylko ja i bezkresna droga do Zakopanego. 

W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. 
Paulo Coelho


Kto tęsknił ?,bo ja bardzo :*
Dzisiaj odwołali skoki w Oslo :(
Ale za to mam dla was pocieszenie <3
Czy wiecie że Łukasz Kruczek zrezygnował ...?
Nie wiem jak wy ,ale ten rok jest dobijający najpierw Gregor a teraz Kruczek :(
Do następnego :*
KOMENTARZ =MOTYWACJA

4 komentarze:

  1. Witaj!
    Szkoda, że dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga :(
    Wspaniałe opowiadanie! Główni bohaterowie są niezwykle intrygujący.
    Dość rzadko wpadam na historie z Kamilem dlatego bardzo się cieszę, że to o nim zdecydowałas się pisać.

    Z pewnością tutaj zostaję! ;*
    Czy mogłabyś mnie informować o nowościach?
    Jeśli masz czas i chęci to zapraszam również do siebie:
    http://there-is-this-girl.blogspot.com

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz, mimo że zapraszałaś mnie znacznie wcześniej. :( Moja doba jest zbyt krótka. :(
    Rozdział bardzo mi się podoba! :D
    Jest mi tak bardzo szkoda Kamila...
    Zarówno tutaj, w Twoim opowiadaniu, jak i w rzeczywistości. Faktycznie pogubił się w skokach, nie potrafi znaleźć złotego środka, by przezwyciężyć to, co go blokuje. Kiedy po jego skoku widzę tylko smutny uśmiech albo sam smutek, serce mi się kraja... On potrzebuje wsparcia. Tutaj nie otrzymuje go nawet od żony. Dlaczego Ewa nie chce przyjechać? Dlaczego znalazła sobie jakąś bezsensowną wymówkę? :/
    Jestem niesamowicie ciekawa, jak poradzi sobie Hania. :)
    Widać, że jest jej ciężko, ale może to tylko obawy i w rzeczywistości wszystko będzie dobrze? :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ^^
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana :* dziękuje za twój komentarz,każdy wasz kolejny komentarz daje mi siłę do dalszego pisania :* :*.Następny rozdział mam nadzieje że nie długo pojawi się :* oczywiście po informuje cię o nim <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne bardzo dobre opowiadanie czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń